(…) Jolanta Rycerska
Tutaj widziałam Cię ostatni raz. Leżałaś już długo, drżąca, blada, a ja przybiegłam do Ciebie po cukierek. Pamiętam, jak wpadłam w tę ciszę. Byłaś Ty, było coś słodkiego, być może szept, wyciągnięta dłoń, ale ja widziałam już tylko JĄ – wielką dziurę w podłodze, u wezgłowia łóżka. Jej ziemista przestrzeń rosła i rosła, coraz głębiej, bliżej, ciemniej. Poczułam wilgoć, chłód i wszystko, co przyszło zrozumieć. Uciekłam.
Po latach, gdy patrzę na ten pokój, mój zegar biegnie tylko wstecz. Temu miejscu nie dopiszę już innej historii. Czas stoi, jak osinowy kołek wbity w sedno dziecięcej nieświadomości.