(…) Antoni Kreis
Złota kołatka… zastukam… będziesz tam, to mi otworzysz… a jeśli Cię nie ma?
Stuk!
Stuk!
Stuk!
Złota kołatka… Jesteś? A może Ty już dawno tutaj nie mieszkasz?
Stuk!
Stuk!
Stuk!
Złota kołatka… Otwórz! Zaproś mnie do siebie… Tak jak dawniej poczęstujesz mnie herbatą
w porcelanowej filiżance, a ja jak zawsze opowiem Ci o wielkim świecie, z którego właśnie wróciłem…
Stuk!
Stuk!
Stuk!
Złota kołatka… Napiłbym się herbaty! Popatrzył w oczy. A może wyszłaś na chwilę? Do sklepu? Do fryzjera?
Stuk?
Stuk?
Stuk?
Złota kołatka… Że co? Ta pani już tutaj nie mieszka? No tak, wyjechała… Siedziała przy oknie i wciąż czekała… Nie doczekała się? W końcu przestała czekać i wyjechała… No tak… Czego od niej chcę? Teraz to już nieważne!
Stuk!
Stuk!
Stuk!
Złota kołatka…
Stuk!
Stuk!
Stuk!
Złota kołatka…
Stuk!
Stuk!
Stuk!
Złota kołatka…
Stuk?
Stuk?
Stuk?