(…) Beata Mendrek
Wycelowałam w Twoje serce. Chciałam, żebyś mnie kochał… Pokochałeś. Kochałeś, szczerze i oddanie. Pomimo wszystko, codziennie, na zawsze. Kochałeś i pozwalałeś się kochać.
Czasem znikałeś. Byłam spokojna, bo wiedziałam, że jest w Tobie dużo dzikości, natury, która nieustannie Cię woła, przypomina o swojej tęsknocie. Nie chciałam byś tęsknił, dlatego spokojnie czekałam aż wrócisz. Zadowolony, nasycony, spełniony. Taki idealny, męski, silny i mój.
Czasem, przyglądałeś się długo swojej bliźnie na sercu. Zastanawialiśmy się wspólnie, czy zniknie, a jeśli tak, to kiedy… Nie znikała, była świeża i żywa, jak uczucie, jakie do siebie żywiliśmy. Uczucie silne, takie umocowane, zakotwiczone, ukorzenione.
Za każdym razem jak wracałeś, było silniejsze…