Nie przypuszczałem, że jednym z dwóch ostatnich zdjęć będzie właśnie to, że przez nieuwagę pozostanie ono bez „opisu”.
Chociaż moje pierwsze skojarzenie związało to zdjęcie z przemijaniem, z ulotnością, z światłem, które z jednej strony rozjaśnia ciemność, a z drugiej daje cień, wspomnienie, jedynie zarys czyjeś obecności, nie przypuszczałem, że opisać będzie je trzeba w takim dniu…
Trzeba zamknąć oczy i nie myśleć.
Niech zatem będzie tekst W. Szymborskiej i jego pierwsze słowa… i smutek, który ukoić może jedynie upływający czas
Nic dwa razy
Nic dwa raz się nie zdarza
i nie zdarzy z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch tych samych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi byo, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szkać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.