(…) Paweł Dusza
Na końcu światów,
na ostatnim z oceanów,
popłynę łodzią szeroką,
nie dotknięty światłem
żadnej z siedmiu tysięcy
trzystu sześćdziesięciu ośmiu
latarni.
Ze wszystkich znanych mi kontynentów
ulepię kulę ziemi,
rzucę za siebie z pewnością
jakiej do tej pory nie znałem.
I na końcu światów
znajdę drzewo
poznania albo zapomnienia –
– znaczyć będzie to samo –
i przytulę liść każdy
co rzuci cień
na głowę.
Znajdę dziewięć księżyców,
żeby nocą wiedzieć,
że jesteś najszerszym
spośród horyzontów.
I na końcu światów
jak już zniknę wiecznie,
ostatnią myślą, którą wydobędę
będzie twoje
imię.