Stójmy jak mur! Ukształtowani przez społeczeństwo, Spaczeni tym co nam mówią, Miotając się w iluzji przedstawianego nam świata.
Stójmy jak mur! Broniąc swych wartości nie bacząc na opinie, Nie lękając się konsekwencji, Twórzmy obraz silnych swoją stanowczością.
Stójmy jak mur! Opierając się mocy czasu i nowym pokoleniom. Już nie tak piękni, ale niezmienni, odpychajmy zachłannie wyciągane po nas dłonie.
Stójmy jak mur! Niczym mityczni strażnicy z włóczniami ze słów. Trwajmy wierni własnym ideą, dopóty nie przyjdą CI, Którzy uznając nas za relikty, skruszą nas i obalą, I postawią nowy mur, który będzie stał.
ULICZKI SZARE, ZASNUTE. ULICE MOJEGO MIASTA Kamil Gajda Tędy spacerowała ze mną moja matka. To tu zawsze czekali koledzy. Tam za rogiem piłem pierwsze wino. Nieopodal ją poznałem. Pod tamtą latarnią ją pocałowałem. Na tej drodze się oświadczyłem. Po tej kostce chodziłem do piekarni. W świątyni obok odbyły się chrzciny. Po tym murze bazgrał mój syn. Na końcu drogi chodził do szkoły. Na sąsiedniej ulicy potrąciło go auto. Krótki spacer stąd odbył się pogrzeb. W tamtej kamienicy chodziłem do lekarza. Kawałek od centrum straciłem pracę. Pod tym oknem żebrałem. Na tej ulicy umarłem.
To był sen. Dziewczynka z Zapałkami śniła o tym, że wokoło jest ciepło, sucho i bezpiecznie. Zima odeszła, śniegi stopniały a wraz z Wiosną przyszły dodatnie temperatury, dzięki którym brak ciepłego odzienia nie był już problemem na miarę życia i śmierci. Była brudna i zmęczona – to fakt, ale najważniejsze, że udało jej się zamienić pudełko z zapałkami – dziś już niepotrzebne, na duży bochenek chleba. Głód jej nie grozi, a jak trochę odpocznie pójdzie umyć się w strumyku!
A może…? Gospodarz domu, na progu którego usiadła wpuści ją do środka i będzie mogła w nim zamieszkać? Świat jest przecież taki piękny, a sny jeszcze piękniejsze!
Serce – narząd pompujący krew zaopatrzoną w tlen do naczyń krwionośnych. Jest symbolem najwyższego wymiaru uczuć, ze względu na swą przeogromną wartość dla podtrzymywania ludzkiego życia, choć nie jest odpowiedzialny za powstawanie któregokolwiek z nich. Serce jest organem przechodnim – można je dawać i zabierać, a nawet powtarzać ten proces wielokrotnie. Oddanie serca niesie ze sobą szereg niekontrolowanych procesów takich jak bezwzględna adoracja, oddanie, częściowe zaślepienie. Może wpływać na poprawę komfortu życia zarówno obdarowanego jak i obdarowującego. W historii wielokrotnie odnotowywano przypadki oddawania serca bez wzajemności. W fachowej terminologii mówimy wówczas, iż “oddanie się nie przyjęło”, co może skutkować nawet złamaniem organu. Złamanie serca jest dolegliwością niezwykle bolesną, a jego wyleczenie może trwać od kilku do kilkunastu miesięcy. Niestety w procesie tym nie pomaga farmakologia, choć doraźnie pomóc może rozcieńczony etanol. W przypadku oddawania serca, szczególną uwagę należy zwrócić na niezwykle bezpieczną formę tego zjawiska, jakim jest miłość agape. Ten rodzaj miłości, a więc i związana z nią transplantacja narządu, jest bezinteresowna i nie wymaga odwzajemnienia, co praktycznie niweluje ryzyko złamania czy zranienia serca. Ponadto, serce można rozszczepić i ofiarować je kilku podmiotom. Niestety pomimo bezsprzecznych zalet, agape posiada również wady, których obecność lub wartość można określić jedynie subiektywnie. Jedną ze wspomnianych wad jest wręcz znikome wydzielanie endorfin w mózgu spowodowane brakiem fizyczności i wzajemności, choć oczywiście zdarzają się wyjątki. Serce jest narządem niezwykle skomplikowanym, który we współpracy z podkorowymi obszarami mózgu, jest inicjatorem wielu procesów fizycznych, psychicznych, a nawet metafizycznych, które mogą być różne w zależności od osobnika.
Są takie miejsca, które z pozoru wydają się bezpieczne, spokojne. Kraków, Lwów, Barcelona. Praga, Wiedeń, Berlin. Rzym, Madryt, Paryż, Strasburg. Bruksela, Londyn, Warszawa. Są takie zakamarki, w których można się schować i poczuć dobrze, zapomnieć o zagrożeniu, o biedzie, chłodzie, nienawiści czy zwykłej, nie-ludzkiej nietolerancji. Są miejsca, w których można pokarmić gołębie i jedynym zmartwieniem może być kończący się chleb w kieszeni. Można siedzieć i zapomnieć o wszystkim. Tymczasem w tym cudownie wakacyjnym wielkomiejskim zgiełku majaczą idee, ważne słowa, manifesty. Majaczą cichutko, niezauważenie, nieśmiało, bez odpowiedniej siły przebicia. Ale są i to ważne… Paz Sim! Guerra Nao!
KRZYŻ, SYMBOL MĘĆZEŃSTWA W DRODZE DO ZWYCIĘSTWA… Kamil Gajda
Poniosłem swój krzyż. Dźwigałem go przez lata. Nie dla poklasku czy w dowodzie męstwa, lecz napierając do przodu, to część mego jestestwa. Krzyż nienamacalny, a przy tym twardy i szorstki, Krzyż niechciany. Nie prosiłem o niego. On został mi dany, nim pierwszy krzyk wybrzmiał z gardła mego. Krzyż srogi, żeliwny, pokryty rdzą i rysami. Niedoskonały. Nasze oblicza są sobie podobne, szare, wytarte i spojrzeń niegodne. Plączę nogami, tracę wątłe siły, Krzyż potężnieje, jakby ze stu się składał. Jak gdybym cudze ciężary do swoich dokładał. Wszystko nieważne. Choć droga wiedzie dalej, Ja Krzyż swój kochany w tym miejscu postawię. Stąd mam widok na całe me życie, i to co po nim zostanie.
Pasjonat fotografii, samouk, fotoamator. Jest miłośnikiem przyrody, ceni wszystko co dzikie i naturalne. Stara się tworzyć kompozycje, w których człowiek stoi w harmonii z naturą. W fotografii kieruję się głównie wyobraźnią i instynktem. Fotografie zaczerpnięte z https://www.facebook.com/profile.php?id=100063559481992 oraz z Projektu „40i4”
Projekt „10 I 10 I Human”
Fotograficzno-literacki Projekt „10 I 10 I Human”, to chęć ukazania zmian we współczesnej fotografii, która będąc już nie tylko dokumentem, coraz bardziej staje źródłem inspiracji. Fotografie w projekcie, stają się punktem wyjścia do dalszej podróży, tym razem związanej ze słowem