(…) Beata Mendrek
Są takie miejsca, które z pozoru wydają się bezpieczne, spokojne.
Kraków, Lwów, Barcelona. Praga, Wiedeń, Berlin. Rzym, Madryt, Paryż, Strasburg. Bruksela, Londyn, Warszawa.
Są takie zakamarki, w których można się schować i poczuć dobrze, zapomnieć o zagrożeniu, o biedzie, chłodzie, nienawiści czy zwykłej, nie-ludzkiej nietolerancji.
Są miejsca, w których można pokarmić gołębie i jedynym zmartwieniem może być kończący się chleb w kieszeni. Można siedzieć i zapomnieć o wszystkim.
Tymczasem w tym cudownie wakacyjnym wielkomiejskim zgiełku majaczą idee, ważne słowa, manifesty. Majaczą cichutko, niezauważenie, nieśmiało, bez odpowiedniej siły przebicia. Ale są i to ważne… Paz Sim! Guerra Nao!