(…) Katarzyna Łukasik-Patoń
So soft and fragile
Like papilio’s wing
So willing and curious
About everything
.
So trusting yet naive
Of what future holds
So gentle and charming
Like her piano chords
(…) Katarzyna Łukasik-Patoń
So soft and fragile
Like papilio’s wing
So willing and curious
About everything
.
So trusting yet naive
Of what future holds
So gentle and charming
Like her piano chords
(…) Łukasz Cyrus
To zdjęcie jest wspomnieniem odległej przeszłości, pełnej nostalgii i zapomnianych chwil. Jego wyblakłe kolory przypominają czas stracony dla nas, kiedy życie wyglądało inaczej. Przynosi poczucie tęsknoty, przypomnienie prostszych czasów, kiedy życie było beztroskie. Niczym kamyk znaleziony w piasku, wywołuje falę wspomnień chwil zatrzymanych dawno temu, które przynoszą słodko-gorzki ból. Być może nigdy nie będziemy w stanie w pełni odtworzyć tego czasu, ale fotografia pomaga nam pamiętać i zatrzymać wspomnienia na trochę dłużej.
(…) Arkadiusz Ławrywianiec
Sensualność, uczucie, bliskość. Czy słowa wystarczą do opisania siły doznań? Czy patrząc na „Pocałunek” Gustava Klimta szukamy słów? Myślę, że nie. I taką drogę uważam za właściwą. Nie wszystko jesteśmy w stania określić, opisać. Wiele zdziałamy, zyskamy podążając za emocjami.
(…) Bożena Donnerstag
Rozpakuj mnie powoli
I zjedz Kawałek po kawałku
Czytając książkę
Oglądając film
Lub po prostu
By się nie nudzić
Rozpłynę się w Twoich ustach
Wrzucę do mózgu endorfiny
Dodam smaku każdej myśli
By powoli zniknąć
Zostawiając słodkie wspomnienie
Na końcu języka
(…) Katarzyna Janota
Co widzisz gdy zdejmiesz okulary? Hmmm dużo i mało. Wiesz mam -5,5 dioptrii czyli wszystko co bardzo blisko jest ostre, pieniądz na ręce – ostry. Ale im dalej tym gorzej, a może lepiej? Właściwie kiedyś uważałam, że wadliwe oczy są do bani. Wkurzałam się na okulary, drażniły mnie soczewki. No a bez tego ciężko funkcjonować, nie widzisz numeru autobusu, człowieka, który woła z oddali, ceny w sklepie czy dziury w chodniku. Wszystko zlewa się w jedno, kolory się zamazują, obraz robi się jakby ruchomy, krzywy, ponakładany na siebie. Jasne punkty dają dziwną nadzieję, ciemne utrudniają. Mgła, ciągłą mgła męcząca wzrok. Ale wiesz z drugiej strony myślę sobie, że warto do tego podejść jak do ciekawego doświadczenia życiowego. Można docenić jak wspaniale jest widzieć właśnie tak, inaczej, ale kto powiedział, że gorzej. Wyjść z rutyny codzienności kiedy idąc do pracy mijamy to samo drzewo, sklep, panią z idealnie natapirowanymi włosami, tak elegancką i dopieszczoną w wyglądzie, słup z ogłoszeniami, samochody znajomych z pracy, pomnik Piłsudskiego i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko to znika i pojawia się zupełnie inna, stara a jednak nowa droga, w której dostrzegam coś zupełnie odmiennego.
(…) Katarzyna Janota
W domu rodzinnym nie miała łatwo. Nigdy się nie przelewało. Rodzina niepełna, nikt dla nikogo czasu nie miał. Szybko usłyszała, że czas iść zarabiać. Ale ile może zarobić dziewczyna po podstawówce. Lubiła grać na perkusji dlatego często chodziła do pobliskiego pubu, gdzie czasami pozwalano jej zagrać ulubiony kawałek Queen „We will rock you”. Kilka lat później wyjechała do Anglii, mieszkała tam większość życia. Po latach, będąc w wieku emerytalnym stwierdziła, że to był najlepszy czas, wtedy czuła, że żyje. Miała wszystko, przystojnego chłopaka, stałą, dobrze płatną pracę, mieszkanie urządzone w stylu glamour i grono przyjaciół, które uwielbiało, podobnie jak ona imprezowe, nocne życie. Mogła nago, w poszarpanych włosach biec przez miasto w poalkoholowym szale i nic ją nie ruszało. Wiedziała, że biegnie we właściwym kierunku. Ktoś, kiedyś rzucił mimochodem na ulicy „Ej dziewczynko, kim jesteś?, odwróciła się, podała dłoń i odparła „Odważna Monika, która dała sobie szansę!”.
(…) Katarzyna Janota
Miałam sen, to była bardzo długa droga, zwężała się. Wszystko było w odcieniach szarości i czerni, ale przy końcu było jakby jaśniej, światło? Zaciekawiło mnie to. Chciałam tam dojść, jak najszybciej. To był pewien rodzaj dziecięcej ekscytacji w oczekiwaniu na gwiazdora. Przyciągało mnie niczym magnez, czułam, że tam spotka mnie coś co zmieni wszystko, co do tej pory czułam, o czym myślałam. Nie bałam się niczego, szłam w ufności, że wszystko co się wydarza, wydarza się dla mojego dobra. Przecież wszechświat nie ma na nas złego planu. Nie doszłam. Obudziłam się z lekkim rozczarowaniem, smutkiem ale zaraz za tym pojawiło się uczucie, że przecież droga jest ważna, a nie cel. Niech ten dzień się już skończy! Czekam na zaśniecie, może znowu tam pójdę.
(…) Katarzyna Janota
Kochana Córeczko,
niech Twoje życie będzie piękną podróżą, którą przemierzaj ze spokojnym umysłem i radosnym sercem. W dokonywaniu wyborów słuchaj swojego wewnętrznego głosu, on Cię poprowadzi ! Nie oddalaj się od siebie, mimo, że świat będzie próbował wtłoczyć Cię w sztywny schemat działania. Twoje drogi kręte czy proste wąskie czy szerokie niech przenoszą Cię w piękne rejony życia, tam zbieraj doświadczenie, buduj swoją siłę i moc. W chwilach zwątpienia, poczucia niekompletności, porażki, braku zatrzymaj się, złap świeży wdech i uświadom sobie jak wielkie piękno jest w tym ukryte i jak ogromne możliwości kreacji daje. Pamiętaj, że masz nieograniczone możliwości więc kiedy nie możesz jechać, idź, biegnij, płyń, bądź ciekawa, rozsmakuj się w życiu, eksploruj, odczuwaj, obserwuj i kochaj prawdziwie.
Mama
(…) Paweł Dusza
z popielnika
sny spadają
mrużą
iskierkami złocą
błyszczą i migocą
mgłą
nie są do zabawy
będzie wstyd
ta malusia
splatała złote włosy
ranną rosą
w koszyczku
milion gwiazd
i oczka zmruż
będzie wstyd
(…) Katarzyna Janota
A – Pamiętasz jak w 43’ latem pojechaliśmy któregoś ciepłego wieczora do tej, takiej czarnej Gośki, która potem już tylko koty miała?
B – Aaa no było, było! Zabraliśmy wtedy Gośkę i jej koleżankę i stwierdziłeś, że bez świateł wjedziemy w las!
A – Ha ha, to się dziewczyny wystraszyły!
B – Ty też się wystraszyłeś jak Ci zgasł i nie wiedziałeś czy odpali, pamiętasz? No i to gadanie przy dziewczynach, że wszystko niby zaplanowane.
A – Pamiętam, ale popchałeś i zapalił!
B – Noo zapalił, on zawsze palił. Choć jak sześć lat później jechaliśmy z naszymi żonami nad morze to myślałem, że spod Wrocławka nie ruszy. Paliwa wtedy brakło, a wskazówka nie działała…
A – Bo tam już wtedy niewiele działało, ale jechał. No a później zabrał go mój synek i ósemki w zimie kręcił, aż w końcu na moście zawisł i na tym się skończyło…
B – No i co się z nim stało?
A – Nic, mam go w garażu, wyremontowałem!
B – Jedziemy do Gośki…?